Wszyscy pracujący powyżej 40 godzin tygodniowo, wcześniej czy później będą odczuwać negatywne skutki wypalenia zawodowego. Z kolei osoby, które zajmują się pracą mniej, są bardziej efektywni i zadowoleni z życia. Czy są same plusy 4-dniowego tygodnia pracy? Niestety, nie do końca.
Narzędzie w walce z wypaleniem zawodowym
Bez względu na branżę, wypalenie zawodowe to prawdziwa plaga. Kiedy początkowa fascynacja nową pracą zamienia się w rutynę a ta w uciążliwe obowiązki, robi się źle. Gdy pracownik nie czuje się dobrze w pracy i z obowiązkami jakie mu przydzielono, wypalenie zawodowe czai się tuż za rogiem. A wraz z nim depresja, stany lękowe oraz utrata pracownika. Jednym z remedium na ten stan rzeczy miał być czterogodzinny tydzień pracy.
I teoretycznie, to działa. Przeprowadzono badania na wybranej grupie pracowników w Irlandii oraz w Japonii. Zmniejszono tam ilość godzin spędzanych na pracy. Przełożyło się to na wzrost poczucia własnej wartości wśród pracowników, poczucia szczęścia i samospełnienia. Szybko okazało się, że te kilka godzin dodatkowo w tygodniu pozwoliło im na spełnianie swoich pasji. Ma to jednak gorszą stronę. Jaką?
Mniej w pracy to mniejsze zarobki
Żaden pracodawca jednak nie może sobie pozwolić na taką samą wypłatę przy zmniejszonej liczbie godzin. Przez to pracownicy automatycznie zaczęliby zarabiać mniej. Co za tym idzie, sporo z ludzi dzisiaj pracujących w sektorach słabiej opłacanych, musiałoby zrezygnować z części swoich wydatków. Albo popaść w ubóstwo. Czterodniowy tydzień pracy ma więc i swoje czarne strony.